VII Zjazd Studentów / 2013

Mijają dwie godziny wyczerpującego spaceru i wskazówki zegara odliczają rychłe rozpoczęcie kolejnego spotkania. Zaczyna się nietypowe zebranie. Uczestnicy są dzieleni na grupy, by rozegrać niezwykle emocjonujący pojedynek „Państwa i miasta”. Ogromna cisza, niesamowite skupienie, słychać jedynie szelest kartkowanych stron. Zegar ogłasza koniec tej części spotkania. Po przerwie na kolację uczestnicy powracają na swoje miejsce, poznajemy zwycięzców. Ostatnie wieczorne zebranie, dość nietypowe, przy ognisku. To specyficzne ognisko, słychać palące się drewno, jednakże nikt nie czuje przy nim ciepła. Na środku sali pojawia się młody brat i składa świadectwo, opowiada o niecodziennych przeżyciach. Społeczność dobiega końca, a uczestnicy udają się do pokoi bądź na pogawędki do przytulnej jadalni. Słychać odgłosy rozmów, polemik… I na korytarzach zapada cisza…

Głośne krople deszczu padają na szyby okien, dając jednocześnie sygnał, że rozpoczął się już kolejny dzień. Zjazdowicze w wielkim pośpiechu udają się na poranną modlitwę, po której czeka ich pyszne śniadanie. Dojechało wielu nowych uczestników, w tym bracia, którzy mają dzisiaj rozważać Słowo Boże. Na zegarze znów wybija godzina rozpoczynająca kolejne spotkanie. „Czym jest pobożność? Jaki jest człowiek pobożny? Czy warto być pobożnym?” − to kluczowe zapytania, które rozpoczynają tę sesję wykładową. Po raz kolejny jeden z wykładowców skupia się na atrybutach pobożności. Padają słowa, że można być pobożnym, lecz niekoniecznie zbawionym. Że pobożność jest do wszystkiego przydatna, że jest niezbędna niczym woda do codziennego duchowego egzystowania. W końcu padają te najcenniejsze słowa: „Pobożność to prawdziwe życie”. Po tej części wykładowej młodzi ludzie udają się na obiad, po którym czeka ich dwugodzinna przerwa.